Z okazji Dnia Ojca składamy wszystkim tatusiom najserdeczniejsze
życzenia.
Hania i Amelka swojemu tatinkowi życzą dużo zdrówka, duuużo
cierpliwości (o tak cierpliwości przede wszystkim), wyrozumiałości (aby czasami,
tak jak do tej pory przymykał oczy na drobne wybryki swoich córeczek), dużo
uśmiechu, radości i aby zawsze był taki kochany:-)
Arek jest ojcem
wyjątkowym. Mimo wielu przeciwności i trudności nie odszedł od nas. Ma w sobie
ogromne pokłady miłości dla dziewczynek ( czasami zastanawiam się jakim cudem
tyle miłości może zmieścić się w tak niewysokim mężczyźnie...pewnie to wszystko
magazynuje w brzuchu:-)...tylko się tatuś nie gniewaj)
A, że dziś tatuś miał
swoje święto Hania postanowiła nie robić sobie popołudniowej drzemki...taki
prezent dla taty, niech bawi się z Hania cały dzień:-)
Przynajmniej dziś nie
było już tak upalnie. Poprzednie trzy dni Hanka spędziła na pobijaniu rekordów ''potności". Pociła się strasznie, przebierałam ją kilka razy dziennie, było
tak gorąco, że Hania sporo marudziła, miała problemy z zasypianiem, a spacerki były możliwe dopiero po godz. 19.
Lubimy
ciepełko ale czasami troszkę deszczyku też by się przydało.
Tymczasem
wielkimi krokami zbliża się czwartkowy wyjazd do szpitala:-(
Staram sie o tym
nie myśleć, ale niestety nie udaje się. Sama myśl o punkcji lędzwiowej powoduje
ze jestem sparaliżowana ze strachu. Doszłam już do etapu niejedzenia stresowego.
Zabieg będzie pewnie w piątek. Myślę, ze w czwartek będą tylko badania i
przygotowanie.
Najgorsze jest to, ze po zabiegu Hania powinna ok.12 godzin
leżeć na plecach. Każdy kto zna Hanulkę wie, ze w Jej przypadku jest to
niemożliwe. Hania jest bardzo ruchliwym dzieckiem. Doskonale potrafi kulać się na boki i obracać na brzuszek. Nie jest w stanie 10 minut poleżeć spokojnie a
gdzie tu 12 godzin. Mam nadzieję, że dostanie jakieś leki uspokajające, które
chociaż troszkę ją wycisza.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie to w sobotę wrócimy
do domku.
Oby...
Danka, ja widziałam już kilkoro dzieciaków po punkcji i niestety żadne nie było na tyle padnięte, żeby wytrzymać 12 godzin letargu:-) ale też mimo tej " niedozwolonej" aktywności nie było żadnych skutków ubocznych- więc nie martw się na zaś:-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że choć kilka godzin poleży spokojnie.
UsuńDzięki za dobre słowo:) pozdrawiam
Wszystko będzie dobrze. Już od dziś trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy:) Pozdrawiam
Usuń