Po długim (ciut dłuższym niż planowaliśmy) oczekiwaniu
dotarła dziś do nas hankowa karoca! Wymarzona,wyczekiwana, piękna i wygodna.
Haneczki małe dupsko wygodnie w niej siedzi:-) zamieszania z wózkiem było sporo.
W sklepie źle wystawiono i wysłano faktury. Przez to musieliśmy zmieniać w PCPR
termin płatności. Kiedy wreszcie PCPR otrzymał właściwą fakturkę i przelał
pieniążki musieliśmy załatwić zaświadczenie z fundacji, że na subkoncie Hani
znajduje się wystarczająca ilość pieniążków aby pokryć brakującą kwotę. Ale
wszystko się udało i wózek dostarczono...jest jeden minus...pan akwizytor
zapomniał o pelotach bocznych bardzo istotnych. Jednak dostarczy je w czwartek i
wtedy tez Hania będzie miała pierwszą wycieczkę nowym wózeczkiem:-) w załączeniu będą oczywiście zdjęcia.
Poza tym
czas szybko leci...dni mijają błyskawicznie. Hania coraz piękniej i dłużej
potrafi utrzymać równowagę w siadzie. Oby tak dalej! Mam nadzieje, ze kiedyś
będę mogła powiedzieć tym, którzy w Hanie nie wierzyli A NIE MÓWIŁAM! Ja
nieustannie w Nią wierzę!
Często obserwuję ludzi nas otaczających. Tych
bliżej nas i tych zupełnie obcych. Różne są reakcje gdy spotykają Hanie. Często
są miłe...choć zdarzają się i takie które w pewien sposób mnie zasmucają. Podam
przykład: spacer z Hanka, podchodzi pewna osoba i nawet nie spoglądając na Hanie
(zupełnie jakby Jej nie było) pyta mnie jak się Hania czuje? Oczywiście
odpowiedziałam. Ale przecież mogłoby to wyglądać trochę inaczej, można przecież
odezwać się do Hani, uśmiechnąć się do Niej, Ona nic nie odpowie...ale być może odpowie uśmiechem! Ona jest i czuje. My również czujemy i bardzo jest nam
przykro kiedy Hania z takich lub innych powodów jest traktowana ,,inaczej,,
niektórzy wychodzą pewnie z założenia, ze jest chora to i tak nic nie rozumie i
wszystko Jej jedno. Echhhhhhhhh....Ja wiem, ze czasami trudno jest, ze nie wiadomo jak się zachować.... Ale my staramy się zachowywać "normalnie":), i w tym miejscu chyba przytoczę takie piękne kilka zdań:) znalazłam dawno temu na blogu pewnej chorej dziewczynki i bardzo mi się spodobały
Moje dziecko pomimo choroby, niepełnosprawności żyje, rozwija się. Nie odwracaj się ode mnie tylko dlatego, że nie urodziłam zdrowego dziecka.
Rozmawiaj ze mną, nie rezygnuj z kontaktów. Czasem wystarczy zwykłe pytanie, jak się czuje dziecko i jak sobie radzimy. Każde zainteresowanie moim dzieckiem pomaga mi w trudnych chwilach.
Chciałabym, abyś nie czuł się zażenowany widokiem mojego chorego dziecka. Jeśli jednak jego widok jest dla Ciebie trudny do zaakceptowania, spróbuj się przemóc. Gdy zobaczę, że jest Ci ciężko, pomogę Ci, tylko nas nie unikaj.
Jeśli mijasz nas na spacerze spotkasz w sklepie czy kinie, uśmiechnij się do nas. Dla rodziców chorych, niepełnosprawnych dzieci zwykły spacer, kontakt z tzw normalnym światem bywają niekiedy trudne i stresujące.
Chciałabym, abyś spotykając moje dziecko nie przyglądał mu się jako ciekawostce medycznej. Ono widzi Twoje spojrzenia i rozumie, że przykuwa uwagę. Zachowaj zdrowy umiar pomiędzy ciekawością a obojętnością.
Jeśli chciałbyś dowiedzieć się czegoś o chorobie mojego dziecka, po prostu spytaj. Oczywiście postaraj się zachować delikatność, ale lepsza jest rozmowa na temat choroby, niż krępująca cisza.
Nie bagatelizuj choroby mojego dziecka. Dla mnie, z chwilą jego narodzin czy diagnozy, skończyły się marzenia o w pełni szczęśliwym rodzicielstwie. Jego choroba jest dla mnie wyjątkowa. Nie chcę jej porównywać z innymi, gorszymi przypadkami. Znam niektóre z nich, ale ta wiedza nie stanowi dla mnie wystarczającego pocieszenia.
Gdy w moich wypowiedziach pojawi się optymizm, nadzieja, nie gaś tych uczuć czarnymi wizjami przyszłości. Rodzice chorych dzieci mają tych wizji aż nadto.
Moje dziecko, poza chorymi częściami swego ciała czy umysłu, ma jeszcze wiele cech, o których możemy porozmawiać. Nie unikaj zwyczajnych pytań o dziecko, one pozwalają nam być bliżej,, normalnego,, życia.
A ja dziś w prezencie (na dzień matki...troszkę wcześniej:)) od moich córek dostałam wyczekiwaną książkę - ,,Chustkę,,. To przeniesiony na papier blog prowadzony przez Joannę
Sałygę, która walczyła z rakiem- POLECAM! Jej bloga przeczytałam kilka razy,
teraz pochłaniam książkę.
Dobrej nocy Wam życzę.
..i znów mam oczy pełne łez...oooo, ja uwielbiam słowa A NIE MOWIŁAM i zawsze jest ten czas na ich wypowiedzenie, ja jestem z wami ;-))) Ciocia K
OdpowiedzUsuńWiemy, że jesteś z nami i zawsze możemy na Ciebie liczyć:-)
UsuńDziękujemy:-)
Wiem co to walka z chorobą dziecka, wszelkimi przeciwnościami z tym związanymi, ale każdego dnia wstaję z nadzieją, że będzie dobrze, bo ta nadzieja nas rodziców "wyjątkowych" dzieci bardzo motywuje... Wszystkiego dobrego Wam życzę z całego serca... "Chustkę" też mam... pozdrawiam :-) Kasia Jezierska
OdpowiedzUsuńCzęsto mawiam, że Nadzieja to nasza najlepsza przyjaciółka:-)
UsuńPozdrawiam również:-)
My także myślimy o was cieplutko. Wiem że czasami jest ci ciężko ale jesteś bardzo silna, bo my mamy tak mamy, że wszystko pokonujemy! Tak mamowo mi się trochę zrobilo to chyba ze zbliżającym się dniem Matki. Moje dziecko dzisiaj też zrobilo mi niespodziankę. Czasami chciałabym ci napisać coś co dzieje się u nas ale boję się że to sprawi ci przykrość bo nie mam na pewno takich problemów jak ty, a te które mam to pewno pikuś. Czasami nie wiadomo po prostu jak się zachować. Znalazłam dzisiaj fajną piosenkę - Katarzyna Groniec -będę z Toba. Polecam
OdpowiedzUsuńDroga Kierowniczko:-)
UsuńTo nie jest tak,że tylko my mamy problemy,że nasze są większe i ważniejsze!nie,nie,nie! One są trochę inne, dlatego czasami dla kogoś kto nie ma na codzień kontaktu z osobą niepełnosprawną mogą wydawać się niezrozumiałe.
Pamiętam jak Amelka była mała, Ona prawie wcale nam nie chorowała i gdy dostała katar...strasznie panikowałam, dla mnie to był koniec świata:-) katar traktowałam niczym straszną chorobę:-)
Od dziś proszę regularnie nam meldować co u Was i u Ignasia:-) przecież to prawie rówieśnik Hani:-) i nie obawiaj się, że będzie nam przykro! My również potrafimy się cieszyć szczęściem innych:-) wszak my również jesteśmy szczęśliwi:-)
Pozdrawiam Was cieplutko
Jestem twoją stała fanką i czytaczka oczywiście. Często czytając twoje wpisy przypominam je sobie w pewnych momentach i sytuacjach i po prostu nabieram pokory. Fajnie że to piszesz to daje do myślenia. Często opowiadam Piotrowi o tym co napisałaś, on nie czyta, ale mam wrażenie że nie z niechęci tylko ze strachu, smutku, żal mu Hani, bo może tego nie widać,ale pod skórą dużego faceta kryje się wrażliwy człowiek.. Zazwyczaj czytam to co napisałaś wieczorem, klade się czytam i idę spać. Cieszy gdy jest dobrze u was, gdy chociaż nie jest gorzej😊nie lubię tych szpitalnych wpisów ☹☹☹ no cóż się rozpisałam mam jeszcze wiele przemyśleń, ale nie będę już trula. Dobranoc
UsuńCiotka ja Ci już mówiłem że ta cała "Normalność" to jest mocno przereklamowana :P Wiem że choroba Hanii jest dużym problemem, z drugiej strony ta Mała Istotka ma w sobie dużo pozytywnej energii którą, zobaczy każdy kto troszkę się wysili i będzie chciał zobaczyć w niej coś więcej niż tylko problemy zdrowotne. Więc głowa do góry, klata do przodu i śmiało, bez stresu na spacer bo ładna pogoda jest. A reakcje innych? Nimi się nie przejmuj, ludzi nieoswojonych z niepełnosprawnością jest dużo, zamiast ich unikać lepiej ich oswoić, mimo że to trudne doświadczenia na dłuższą metę pomogą im i Tobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sam doświadczając chwilowej niepełnosprawności :)
Aha bym zapomniał, gratuluję nowego Hankowego bolidu :)
OdpowiedzUsuńAchhh Wuja Ty to masz nawijkę:-) pamiętam naszą rozmowę o ,,normalności,,. Wiesz jaki mam stosunek do tego słowa,dlatego wzięłam to w cudzysłów:-)
OdpowiedzUsuńBolid jest świetny. Już jutro będzie zaopatrzony w brakujące elementy i gotowy do startu. Jak dojdziesz do siebie to w ramach hankowej i Twojej rehabilitacji pojeździsz z Hanką po Damasławku:-)
A tymczasem oszczędzaj się,dbaj o nogę i wracaj szybko do zdrowia:-
Pozdrawiamy:-)