Tak.... już wielkimi krokami zbliża się wrzesień. Szczególny dla
nas...Amelka idzie do pierwszej klasy:-) zaczyna swą przygodę z kulejącym
polskim systemem edukacji.
Ale powróćmy jeszcze do wakacji...niestety w tym
roku nie udało nam się wyjechać nawet na kilka dni nad morze, ale mam nadzieję,
że za rok to nadrobimy:-) byliśmy za to na kilku wypadach jednodniowych. Hania
głaskała dinozaury i zwiedzała biskupińskie chaty:-)
Wróciła nasza dr
neurolog z urlopu i przyszedł wypis ze szpitala wraz z wstępnymi wynikami
badania płynu mózgowo-rdzeniowego (badanie ogólne) troszkę wystraszyłam się
obniżonym poziomem glukozy. Jednak pani dr uspokoiła mnie, że jest ona
delikatnie obniżona, ponieważ Hania była na czczo.
Ale niestety inny wynik
też mnie przestraszył- dość znacznie podwyższone TSH czyli hormony tarczycowe.
Już umówiliśmy sie na wizytę do endokrynologa. Niestety terminy w ramach NFZ są
strasznie odległe. Prywatnie udało nam się ,,już,, na 16 października:-)
Ostatnio nie pisałam często. Są tego powody. Otoż po pierwsze zrobiłam sobie
mały urlopik, zbierałam myśli i szukałam sposobów jak jeszcze skuteczniej pomóc
Hani. Kilka rozwiązań już mam:-) niektóre znalazły się same, w innych pomogli
przyjaciele i wspaniali ludzie, ale o szczegółach dowiecie się z kolejnych
postów:-)
Kolejny powód mego ,,niepisania'' otóż hankowy tato uległ w
ubiegłym miesiącu niemiłemu wypadkowi:-( całe szczęście udało sie uratować palec
wskazujący, który ,,wpadł'' pod krajzówkę. Niestety okazało się, że nie odzyskał
sprawności i tatinka czeka operacja-rekonstrukcja ścięgien. Krótko po wypadku
miałam jakby trzecie dzieciątko:-) ręka była w gipsie więc musiałam mężusiowi
myć włosy, kroić kotleciki itp:-)
Mam nadzieję, ze po zabiegu wszystko wróci
do normy.
W ubiegłym tygodniu Hania troszkę się rozchorowała, całe szczęście
obyło się bez antybiotyku:-)
Coraz wyraźniej widać postępy jakie Hanka robi. Otóż Handzik bardzo ładnie stoi na nóżkach, nie zgina ich, nie krzyżuje, ale pięknie prostuje i twardo stoi:) lewa stópka jeszcze się wykręca ale prawa stawiana jest idealnie prosto. Hania utrzymuje cały ciężar ciałka na nogach, podtrzymywana jest tylko dla utrzymania równowagi!!! dla nas to ogromny krok do przodu:)
Było jeszcze jedno ważne wydarzenie, w którym Hania z Amelką uczestniczyły:-) otóż dobrze znany rehabilitant Mirek się
ożenił:-) ślub był przepiękny, panna młoda urocza i piękna a wuja jak zwykle
uśmiechnięty:-) a już niedługo udamy się na ślub cioci Sonii:-)
Już niebawem
powiadomię Was o naszych nowych planach i pomysłach. A tymczasem pozdrawiam
serdecznie
...hihi zapraszamy serdecznie naszych KUMPLI...S&K
OdpowiedzUsuńhehe ziomki zawitają:)
Usuń