czwartek, 21 lutego 2013

Rutyna???


Po długich przemyśleniach i wnikliwej obserwacji doszłam do wniosku, że pobyt w szpitalu to już dla nas rutyna:-)
Patrzę na wszystkie mamy przebywające na oddziale z dziećmi. Widzę płacz i strach.
Tak samo wyglądałam kiedy pierwszy raz byłyśmy w szpitalu. Byłam przerażona gdy widziałam pielęgniarkę ze strzykawką:-) panikowałam przed każdym badaniem.
Wczoraj kiedy przyjmowali nas na oddział trzeba było wpisac ile razy dziecko było hospitalizowane...pielegniarka uśmiechnęła się i wpisała kilkanaście:-) bo w naszym przypadku trudno dokładnie policzyć:-)
Rano Handzia otrzymała stosowny antybiotyk. Nie obyło się bez płaczu podczas wbijania wenflona. Trzy razy na dobe (o 7,15,23) specjalną pompą podawany ma lek,który miejmy nadzieję zniszczy bakterie.
Dzisiaj przeprowadziłyśmy się na izolatkę,takie nasze m1:-) wcześniej leżałyśmy też same ale w sali dla dwójki maluchów. Z obawy,żeby Hania nie podłapała innego choróbska dostałyśmy ,,własną'' salę.
Tymczasem Hania pozdrawia:-)

3 komentarze:

  1. Oj tak masz rację z tym strachem i łzami. Przechodzilam to niedawno, ale stwierdzam teraz że nie ma się czego obawiać bo tu chodzi tylko i wyłącznie o dobro maluszka. Godziny podawania leków ciągle te same :-) z welfronem to norma że płacz jest, dobrze że od razu się wkulic. Życzę Haneczce szybkiego powrotu do zdrowia i domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy:-) z tym wbijaniem ,,motylka'' to nie taka prosta sprawa. U Hani bardzo rzadko udaje się wbić za pierwszym razem:-( najczęściej ma w stópce wbijany bo na rączkach ma już zrosty.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Pozdrawiamy dzielną Mamę i jeszcze dzielniejszą Hanię :)

    OdpowiedzUsuń